Jest coraz lepiej, a wszystko dzięki wskazówkom JudytyKas oraz Doe z zakręconego wątku na wizażu. Judyta podpowiedziała jak zniwelować efekt sklejonych i "tłustych" z wyglądu włosów przy skórze po stylizowaniu żelem lnianym, a Doe uświadomiła mnie, że można używać do stylizacji żelu lnianego i pomarańczowej pianki Isana jednocześnie.
Dotychczas po samym żelu lnianym miałam dość ładnie zdefiniowane fale, włosy były lśniące i zdyscyplinowane - zero puchu, ale brakowało im objętości. Po piance zaś fale były bardziej zakręcone, włosy pełne objętości, ale spuszone. Dopiero nałożenie żelu, odgniecenie jego nadmiaru w koszulkę i dołożenie po ok 30 minutach lub po lekkim podsuszeniu pianki sprawiło, że w końcu przekonałam się, że stylizacja może zdziałać cuda.
Dowody? Proszę bardzo:
- włosy bez stylizacji podsuszone suszarką:
02. września |
- stylizacja pianką, potargane wiatrem:
08. września |
- stylizacja pianką - puch, ale po raz pierwszy w życiu pojawiły się dwa korkociągi!
21. września |
Najświeższe zdjęcia (28. września 2012) po stylizacji żelem lnianym i pianką:
Czego użyłam?
O: olej lniany na noc
M: Nizax Control na skórę, Bingo spirulina + keratyna na długość
O: Alverde amarantus
b/s: Joaśka zielona
S: glut lniany, nadmiar odciśnięty w koszulkę, po ok 20 min dodana pianka Isana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz